Przyjemnie się wyszywało i miałam fajną zabawę w dobieranie kolorów, bo w oryginale dominowały odcienie rude i brązowe.
Jak widać nie tylko mnie przypadła do gustu. Alunia próbował porwać babciną zakładkę :)
I w pełnej okazałości na książce "Opowieści o kocie, mistrzu Zen".
haha! Ty to masz wyczucie, właśnie wchodziłam na Twój blog z zamiarem opitolenia, że nowa zakładka nie pokazana światu, a tutaj siup! Już jest! ^^
OdpowiedzUsuńKolory śliczne, więc i nie dziwota, że się Aluni spodobało.
A książkę polecam. Czyta się super szybko i lekko, a jednak daje sporo do myślenia :)
:p
Usuńmoże to głupio zabrzmi, ale te trzy linijki tekstu pisałam z dwa dni :/ jakoś tak nie mogłam sensownego zdania sklecić
wena kapryśną jest ;)
Usuńślicznie dobrałaś kolory :) zakładka prezentuje się rewelacyjnie! a co jest na jej drugiej stronie? ten sam wzór, czy coś podszyłaś?
OdpowiedzUsuńdziękuje :)
Usuńjestem zbyt leniwa by szyć to samo 2x aczkolwiek to w sumie fajny pomysł
z tyłu jest po prostu czysta drobna kanwa
Piękna,a kolorki śliczne wybrałaś:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńpiękna zakładka :) chciałoby się taką mieć, a nie tylko tekturka i tekturka.. ;)
OdpowiedzUsuńpóki co obdarowałam pół rodziny a sama takowej nie mam :p
Usuń