Kaktusy powstały z myślą o biurze męża.
Pora roku czarno - biała, widoki za oknem średnie. Pomyślałam, że przydałby się kwiatek, którym nie trzeba się zajmować.
Pierwsza myśl - kupić sztuczny.
Na stronie Ikei znalazłam kwiatek, który mi się spodobał, ale nie będę specjalnie po jedną roślinkę jeździć.
Przypomniałam sobie, że bardzo dawno temu uszyłam dla taty kaktus z materiału. W książce "Wyczarowane z niczego" M. Maj znalazłam idealne wykroje.
Każdy kaktus jest nadziany na kijek do szaszłyków. Doniczkę wypełniłam styropianem (bo był pod ręką), na wierzchu położyłam brązowy filc udający ziemię.
filcowy kwiatek |
dwa filcowe kwiatki o cienkich płatkach oraz długie ozdobne szpilki |
kwiatek frywolitkowy zrobiony przez moją mamę |
Nieskromnie przyznam, że ładnie to wyszło :)