środa, 24 lipca 2013

Kokeshi - laleczka

Ostatnio jakoś nie mam na nic sił i chęci. Przez to zaniedbałam trochę blog. Mam rozpoczętych kilka projektów i muszę wreszcie je dokończyć.

Jednym z nich była Kokeshi, która doczekała się wreszcie uszycia.


Laleczka wyszła całkiem zgrabnie :)


i od razu została porwana przez Alunie :)


Pewnie zrobię Ali jeszcze kilka zabawek.

sobota, 6 lipca 2013

Ciąg dalszy historii Max'ia

Jak pisałam wczoraj, historia ma happy end (zwłaszcza dla mnie).

Po zdecydowanie nieudanej próbie stworzenia fajnej zabawki dla Ali, odechciało mi się dalszej produkcji.

Przy porannej prasówce natrafiłam na post Emilii ze smokiem Spike z bajki My little pony.  Smok zachwycił mnie podwójnie - po pierwsze jest śliczny. Po drugie - wzór nie pochodzi z gazetki czy książki, tylko został stworzony przez autorkę. 
Długo myślałam czy zwrócić się z prośbą o zrobienie wzoru na Max'ia, ale stwierdziłam - a co mi szkodzi napisać?!

Emilia mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła i od razu zgodziła się zrobić dla mnie ten wzór, za co jestem jej ogromnie wdzięczna. Na blogu Emilii mojapasjamojswiat.blogspot.com można podziwiać gotową zabawkę i skorzystać z wzoru.


Wyszycie Max'a nie trwało długo, natomiast nie mogłam zabrać się za uszycie zabawki. Emilia zamieściła na blogu turkusowyhamak.blogspot.com tutorial Uszyj mi to mamo - Jak uszyć haftowaną zabawkę. Niby wiedziałam, jak szyć, ale z kilku porad skorzystałam i szyło mi się zdecydowanie łatwiej i przyjemniej. Poza tym, widząc na zdjęciach o co chodzi z tym nacinaniem tkanin, odważniej podeszłam do tematy i Max pięknie się układa.

Max w pełnej krasie
 Gotowy Max jest śliczny! Wreszcie wygląda tak, jak to sobie wymarzyłam.

piątek, 5 lipca 2013

MyMy

Ala uwielbia bajkę "Max i Ruby". Max (nie wiedzieć czemu) dla Ali to MyMy.

Wpadłam na pomysł, że połączę przyjemne z pożytecznym i zrobię dla Ali zabawkę Max'ia.
Szukałam w internecie jakiegoś wzoru, ale niestety nic nie znalazłam. Za to znalazłam kilka programów do samodzielnego przerabiania obrazków na wzory haftu krzyżykowego.
Niestety. Choćbym nie wiem co robiła i jakiego programu używała - nie wychodzi mi. Potrafię stworzyć ładny wzór, który oddaje rzeczywistość, ale niestety jest on gigantyczny. Max, który powstał, potrzebowałby na spodenki 4 motki muliny!

Mąż, widząc moje starania, podsunął mi nowy pomysł - termo naklejki. Kupuje się arkusz czegoś co wygląda jak papier, na który nadrukowuje się lustrzane odbicie wybranego obrazka. Następnie, przy pomocy gorącego żelazka, nanosi się wzór na materiał.
Proste, łatwe i przyjemne.
Tylko mi nie wyszło :/

Max w wersji termo naklejka
Odczekałam dwie doby zanim wyprałam Max'ia a i tak wygląda strasznie - buzia mu poszarzała jakby kontury się rozmyły i powstała żółtawa plama na lewym policzku.
Poza tym, bojąc się mocniej podciąc materiał - całość jest kanciasta i ponaciągana.

Na szczęście Ala doceniła mamusine starania i zaakceptowała Max'ia z wszelkimi niedoskonałościami.

Mam pytanie.
Czy któraś z Was korzystała z tych naklejek? Co zrobiłam źle? W planach miałam kilka projektów z użyciem tych naklejek i teraz się boję, że znowu będzie niewypał.

Historia jednak ma happy end :)
Ciąg dalszy przygód zabawki Max'ia jutro :)