niedziela, 20 maja 2012

Wyróżnienie

Przeżyłam dziś szok poznawczy.
Jak co dzień sprawdzam sobie listę czytelniczą i podziwiam co kto fajnego zrobił. Aż tu nagle widzę nazwę mojego blogu! Z rozpędu zamknęłam kartę i musiałam szukać gdzie to było. I rzeczywiście! Mój blog został, nie dość, że dostrzeżony, to i wyróżniony przez Donik na blogu Moje małe scrapowe niebo...




Dziękuję bardzo!
Mam namacalny dowód, że podoba się to co tworzę ^^

Chcę wyróżnić JEDEN blog.
Jako, że nigdzie nie mogłam znaleźć definicji co znaczy blogowa "kreatywność", więc pozwolę sobie wyjaśnić - dla mnie to wszyscy ci twórcy, którzy zaskakują mnie pomysłami i tworzą piękne rzeczy, ale również ci, którzy potrafią pięknie czarować słowem czy klimatem.
Dlatego wyróżniam  Skośnooki blog.


P.S.
post został poprawiony w związku z  moim obecnym hasłem blogowym.
Wyróżnienia są miłe (wówczas było to dla mnie wyjątkowe doświadczenie), ale od wyróżnień zdecydowanie cenniejsze jest dla mnie to, że mnie odwiedzacie.

czwartek, 17 maja 2012

Obsesyjne zakupy

Od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem kupienia paru potrzebnych rzeczy. Ale wiadomo, wszytko kosztuje. No więc wreszcie (po subtelnej namowie męża) kupiłam co chciałam.


 Na guziczki - kwiatuszki "choruję" już dłuższy czas, ale w normalnym sklepie są nie do zdobycia (w każdym bądź razie nie ma ich w każdej znanej mi pasmanterii).
Może to głupio zabrzmi, ale nożyczki, które tną w ząbki, to taka zachciewajka z lat młodzieńczych.
Na druciki mam już plan, ale póki co nie mogę napisać nic więcej.
A mata do cięcia to po prostu mus - ile to ja się nie namęczę by równo mi wyszło!


 Szpilki są przejawem mojej nerwicy, obsesji, jak kto woli psychozy. Odkąd mam dziecko, moja nerwica rozwinęła skrzydła. Niby wiem, że nic nie upadło, że nic Ali nie grozi, ale nie. Będę sprawdzać po sto razy czy aby na pewno. A i tak mnie nerwa chrupią a może jednak! Dlatego kupiłam DUŻE szpilki z DUŻYMI łepkami które a bank zobaczę. No i łatwo policzyć :D


 Ten zakup to po części ciąg dalszy nerwicy. Niby mam policzoną ilość posiadanych igieł, ale zanim schowam pudełko, zliczam je parokrotnie. Dlatego kupiłam magnetyczny igielnik i magnetyczną poduszkę na szpilki - teraz już mi nie uciekną :)
Do tego porządne igły do haftu, kanwę plastikową i magiczny marker do zaznaczania, który znika samoistnie.
A do tego zakupiłam dziurkacz do tkanin i dwa karabińczyki. Z tego pierwszego to i mąż będzie miał pożytek.


A na koniec koraliki. Dużo koralików. Planuję zrobić jeszcze parę etui , które tym razem będą wyglądały jak pierwowzór.
Do tego dokupiłam po trzy zapięcia. Jedne do broszek a drugie to się okaże.

wtorek, 1 maja 2012

Etui

Jakiś czas temu przeglądając różne blogi, natknęłam się na blog N.Su-Fi. I urzekło mnie etui z koralików wykonane szydełkiem .
Postanowiłam sobie takie zrobić. W końcu nic trudnego!


Tia ...
Co z tego, że łatwe jak najpierw miałam problem z ustaleniem ile potrzeba koralików. W moich przepastnych zasobach zmalałam jedne, które wydawały mi się dobre. Nic bardziej błędnego. Było ich zdecydowanie za mało więc, jak to mawia moja mama, "szyje, pruje z tego się utrzymuje".
Jako, że jak już się na coś uprę, to musi być JUŻ, więc nie miałam ochoty kupować nowych koralików i czekać na dostawę. Wzięłam co było, czyli sieczkę koralikową. I to tłumaczy czemu moje etui nie jest takie ładne jak oryginalne. Tam każdy koralik jest tej samej wielkości a tu jedne są grubsze, inne są cieńsze a i rurki się też znajdą.
Ale nieważne. Dumna jestem z niego!
Zajęło mi to jednak zdecydowanie więcej czasu niż zakładałam. Samo nakładanie koralików trwało 3 dni (oczywiście z przerwami ), ale wolałam mięć więcej niż za mało. Później był problem z rozmiarem. Niby miałam zmierzyć obwód i podzielić na 2. Ok. Ale wydawało mi się, że jest za duży, więc znowu prułam. A trzeba było zostawić, bo teraz etui jest mocno dopasowane. Komórka nie może przytyć ani o milimetr :p

etui w wersji sypkiej ;p



Następnym razem będzie lepiej.