wtorek, 28 lutego 2012

Nyan Cat

Dawno, dawno temu zajmowałam się haftem krzyżykowym.
I tak ostatnio doszłam do wniosku, że warto powrócić do starych pasji.
Postanowiłam sobie zrobić futerał na okulary. Taki kawaii ^^
Na deviantart znalazłam wzór z którego postanowiłam skorzystać. Może efekt nie jest taki jaki by mi się marzył, ale wszystko kwestia wprawy i ... porządnej kanwy :/

przód
tył
okularki

poniedziałek, 27 lutego 2012

Szewczyk Dratewka

Ale sobie wymyśliłam zajęcie <wzdycha> Normalnie robota jak w kamieniołomach.
Cały dzień spędziłam na odpruwaniu koralików.
Najbardziej bałam się sukienki. Duże tego i w ogóle. Ale okazało się że to pikuś. Jak się dobrze złapało nitkę, to za jednym zamachem udało się odpruć cały rządek korali czy cekinów.


Gorzej te fioletowe koraliki na spódnicy. Przyszyte złotą nitką nie dawały się tak łatwo odpruć.


Ale prawdziwe katusze to przeżywałam przy złotych koralikach. Nie dość, że nadźgane, to przyszyte złotą nitką, która nijak nie da się uciągnąć. No i musiałam przecinać każde, dosłownie KAŻDE połączenie @_@


Teraz nic tylko poszukać jakieś zaprzyjaźnione mrówki, by mi to przebrały :|

W sumie zajęło mi to 2 dni i noce.

Przebieranie fioletowych koralików to była czysta przyjemność. Tylko dwa rodzaje. Niteczki pięknie odchodziły od koralików. Mała godzinka i już.


Złote już były wyzwaniem. Nitek całe mnóstwo. Jak spojrzałam pod światło, to sprawiały wrażenie, jakby pajęczyna oplotła koraliki. Oczywiście najpierw najłatwiejsze - te duże. Później trzeba było się pozbyć pajęczyny. I przebierać te ziarenka. W sumie najgorsze były te nitki, które wszędzie właziły.


Ale sukienka ...
Najpierw błyskotki, później cekiny i srebrne kuleczki. No i co teraz :| Zostały czerwone cekiny, czerwone koraliki i żółte rurki. Gdzie są moje zaprzyjaźnione mrówki? Dłuższą chwilę zajęło mi przemyślenie jak metodycznie wziąć i przebrać tą drobnicę? Najpierw usunęłam cekiny.W końcu wpadłam na genialny pomysł. Łyżeczka, pęseta, dwie szklaneczki i do roboty! Pod koniec dostawałam już oczopląsu. Ale dałam radę!

piątek, 24 lutego 2012

Polowanie

Wczoraj (za namową przyjaciółki) poszłam na zakupy do lumpeksu.
Jak tylko padł ten pomysł, od razu wiedziałam czego szukam. Koralików! I to w dużych ilościach!
Od razu poleciałam w dział "przebrania" a tan wieszaki aż się uginały od indyjskich ubrań.
Wzięłam w sumie 2 spódnice i jedna sukienkę.

ponad 90 cm dół spódnicy. W kółkach znajdowały się lusterka
niespełna 90 cm zdobienie dołu spódnicy
bogato zdobiona góra sukienki

Każda z tych kreacji kosztowała mnie 8zł.
Najbardziej cieszę się z perełek, ponieważ ciężko jest kupić w tym rozmiarze.
Teraz tylko czekać aż dziecko pójdzie grzecznie spać i do roboty!

Ale przyznam się szczerze. Dobrze, że nie poszłam sama do tego lumpeksu.
Chodziłam jeszcze między wieszakami, w nadziei na kolejną zdobycz, gdy moim oczom ukazały się cztery suknie ślubne @_@ Całe w perełkach! Gorsety aż sztywne od ozdób, plus do tego dół sukni i tren z 2 metry! Wzięłam do reki - na oko minimum 5kg! Z bolącym sercem wyszłam (czyt. zostałam wyciągnięta) stamtąd.